Blog Czerwona mrówka Z

Z Formicopedia
Skocz do: nawigacja, szukaj


1, 2, 3, 4, 5, 7, 12, 13, 17, 25, 27, 28 lipca 2007
2, 12, 16, 26, 28 sierpnia 2007
11, 19, 20, 27 września 2007
8 października 2007, 3 listopada 2007
5 stycznia 2008, 2 luty 2008, 21 marca 2008, koniec

1 lipca 2007

Parę tygodni temu zauważyłem wchodzącą na krawężnik czerwoną mrówkę - wścieklicę. Wielkość tułowia wskazywała od razu na królową. Nie mam pojęcia czy to Myrmica scabrinodis, Myrmica rugulosa czy też Myrmica rubra albo jeszcze jakaś inna mrówka. Po umieszczeniu jej w "pierwszym kroku zastanawiałem się z jakiego gatunku jest mrówką. Czy to ma jednak jakieś ważne znaczenie? Nie! Jeśli złoży jajeczka to znaczy, że mam szansę hodować czerwone mrówki od podstaw bez łapania kolonii z natury.

Dałem jej dwa razy do probówki maleńką kropelkę miodu. Żeby nie brudzić w środku probówki te pożywne krople podałem na wąskim pasku przezroczystego plastiku z opakowania. Widziałem jak smakowała - to dobrze - zwiększa to szanse na utworzenie kolonii. Nie zaglądam tego co się u niej dzieje codziennie. Najważniejszy przecież teraz jest spokój aż do pojawienia się pierwszej robotnicy. Na razie są cztery jajeczka, a jedno z nich chyba już jest larwą.

Królowa Mrówka na razie nazywa się Zetka. To nawet pasuje bo w spisie łacińskich nazw mrówek nie ma żadnej na literę Z. Spis mrówek Z jest pusty Zetka może być tam pierwsza. :-)

Probówka leży głęboko na półce tak nikt nie przeszkadzał jej. Użyłem plasteliny i kawałka plastiku z połamanego pudełka na płytki CD aby zrobić podstawkę pod probówkę. Zaglądałem do Zetki przed chwilą. Siedziała nieruchomo - oszczędza energię i czeka. Gdy poświeciłem latarką poruszyła czułkami - jest OK.

Muszę dobrze zastanowić się jakie przygotować formikarium dla Zetki i jej dzieci. Na razie czytam forum o mrówkach i wyłapuję ciekawe informacje. Mam sporo pytań. Na przykład: o której godzinie znajduje się młode królowe. Zetkę znalazłem w południe i w pudełku po tik-takach przyniosłem ją do domu.


2 lipca 2007

Mam wrażenie, że te poczwarki w stosunku do niej są duże i ciężko jej je wykarmić. Dałem do probówki dużą zabitą muchę. Była bardzo tym poruszona. Odsunęła poczwarki dalej dla bezpieczeństwa i co chwilę przybiegała badać czy ten potwór żyje i nie zagraża jej i dzieciom. Dopiero później zabrała się za dzielenie zdobyczy. Skrzydełka wylądowały przy wyjściu - czyżby domyślała się, że jutro wyrzucone tu resztki posprzątam?


3 lipca 2007

Są wciąż cztery poczwarki. Widać wewnątrz nich coś ciemniejszego - rozwijają się. Czyżby tak wyglądała kolejna faza rozwoju a to w środku to układ pokarmowy? Jedna mucha pewnie wystarczy by je podtuczyć.


4 lipca 2007

Zabrałem muchę i dałem maleńką kroplę miodu na pasku folii. Nie chciałbym żeby któraś z poczwarek została zjedzona tak jak to czytałem w Imperium mrówek. Wieczorem zabrałem pasek z miodem bo miód nasiąkł wodą (to chyba znak że w środku jest odpowiedni klimat dla mrówek?).


5 lipca 2007

Zetka i jej 4 larwy

Udało mi się zrobić zdjęcie na którym widać larwy. Zrobiłem też sobie lupę ze szkła powiększającego i obiektywu ze starego rzutnika slajdów (powiększenie 2,8/85). Będę mógł teraz rozpoznać do jakiego gatunku należy Zetka. Zauważyłem, że na tułowiu tuż przy styliku ma takie dwa kolce. Fajnie widać włoski.

7 lipca 2007

No i stało się tak jak się obawiałem. Straszna i przerażająca rzecz! Jeszcze parę dni temu były cztery larwy różnej wielkości. Teraz widzę tylko trzy! To całkiem tak samo jak to było opisane w Imperium mrówek gdy młoda królowa 56 zakładała samotnie gniazdo. Zjadała swoje dzieci żeby mieć siły na wychowanie następnych. Czyżby przez to, że nie dawałem Zetce nic przez dwa dni więc zjadła sobie jedną larwę? Do tego próbowała przekopać się przez watę. Może to oznaka, że chciała poszukiwać jedzenia? Złapałem szybko małą muchę i włożyłem do probówki. Zetka biegała podenerwowana, sprawdzając czy larwy są bezpiecznie ułożone. Parę minut później przyciągnęła muchę i położyła na larwach i znów biegała.

Moją zmajstrowaną lupą powiększającą przyjrzałem się co się dzieje u larw. To niesamowite ale widziałem jak się ruszają. Tym zagiętym końcem wgryzają się w muchę! Gdyby tak mieć coś jeszcze bardziej powiększającego. Przyjrzałem się temu co wydawało mi się szczątkami po czwartej larwie. To nie są szczątki - to początek nowego pokolenia - to są dwa NOWE JAJECZKA!!! No to ładnie!

Acha, przygotowałem sobie białą diodę świecą i lepiej się obserwuje niż gdy świecę sobie latarką. Przy diodzie światło jest bledsze ale mam równomierne naświetlenie. W sumie lepiej się tak obserwuje i nie obawiam się tego, że ciepło zaszkodzi larwom.

Pół godziny później:

Są już trzy jajeczka. Obserwowałem i nie zauważyłem kiedy z dwóch leżących obok siebie zrobił się mały pakiecik z dwóch jajeczek. Do tego pomyliłem się myśląc, że są tylko trzy larwy. Tej czwartej larwie nic się nie stało! Musiała leżeć na wacie bo jej nie zauważyłem. Są wszystkie cztery. Wygląda na to, że dobrze ją karmię i ma lepiej niż królowa Chli-pou-ni bo nie musi jeść swego potomstwa. Z czego i jak zbudować formikarium dla moich mrówek? Nie przejmowałem się tak przy Lasius niger. Mają formikaria korkowe i kolonie rozwijają się dobrze. Jednak hodowli mrówek rozpoczęta od pierwszej królowej, która nie ma wielkiego odwłoku i zapasów pożywienia ma większą wartość i należy im się standard bez korka na którym utrzymywała się parę tygodni pleśń.

Stan liczbowy kolonii: Zetka i jej siedmioro dzieci: 4 larwy i trzy jajeczka.

12 lipca 2007

Larwy nieco urosły. Jest co najmniej o jedno jajeczko więcej. Dałem Zetce małą kropelkę miodu. Z tego co napisali na forum dla wścieklic dobre jest formikarium gipsowe. Jeśli już wiem z czego to teraz trzeba przemyśleć jak to zrobić. W gipsie będzie duża wilgotność, na arenie całkowicie sucho i piasek.

13 lipca 2007

Napatrzyłem i nie mogę się doliczyć ile jest jajeczek. Zetka tak poukładała wszystko, że nie da się. Larwy zmieniły się. Jedna pozostała ciemna w środku. Pozostałe są białe. Zetka opiekuje się nimi i czyści je chyba. Z jednego te dwie większe larwy zmieniły się - stały się jakieś takie bardziej nierówne. Może to początek przemiany w poczwarkę! Lasius niger ma poczwarki w kokonach a u czerwonych mrówek można sobie pooglądać jak się zmieniają. Jest co obserwować. Przydałaby mi się lepsza lupa niż to co zrobiłem.

Zetka i stosik jajek

17 lipca 2007

Obserwowałem jak te pierwsze trzy larwy zamieniały się w poczwarki. Wyglądało to tak, że traciły swój larwalny kształt od strony grubszego końca (nazywa się to stadium rozwojowe: przedpoczwarka). Zaczynały robić się takie chropowate a potem było widać, że to już larwa. Zetka ma już trzy bialutkie poczwarki. U jednej widać ciemne oczy - to będzie pierwsza robotnica. Czwarta najmniejsza larwa jest teraz większa od poczwarek, w środku widać ciemną kreskę. Jajka (jest ich chyba 8) leżą między poczwarkami i są połączone w pakiecik. Dałem do probówki kawałek robaka znalezionego w jabłku.

25 lipca 2007

Zetka z pierwszą robotnicą

W ostatnich dniach dość dziwnie wyglądały niektóre larwy. Część z nich była różowa! Kolor musiały przejąć od tego robaka, który był lekko różowy. Żeby sprawdzić, czy rzeczywiście wpływ na kolor miał pokarm, podałem maleńki kawałeczek mięsa. W efekcie, dzień później, dwie larwy były w środku czerwone, a potem zrobiły się prawie żółte, tak jak poczwarka. Wczoraj Zetka miała dwie białe poczwarki i jedną jasnobrązową zaczynająca się poruszać, dwie larwy większe i dwie mniejsze oraz pakiecik jajek. Królowa była wciąż przy niej i coś robiła. Dziś młoda mrówka porusza się jak dorosła mrówka, trzyma się wraz z całym potomstwem nigdzie nie odchodząc i pomaga Zetce przekładając potomstwo. Jedna z poczwarek nabiera jasnobrązowego koloru - będzie następną mrówką w kolonii.

27 lipca 2007

Już są dwie robotnice! Na stosiku z potomstwem jest kolejna ciemniejąca poczwarka, która lada dzień stanie się trzecią robotnicą. Młoda kolonia dostała dziś muchę i maleńką porcję miodu.

28 lipca 2007

Zetka ma trzy robotnice! Wymieniłem muchę na świeżą porcję miodu. Przy okazji wcześniej patyczkiem z wacikiem wyczyściłem probówkę od środka. Zetka z mrówkami siedząc na jajkach i larwach wyglądała na zdenerwowaną ale do miodu podeszła pierwsza. W stosiku potomstwa widoczna jest biała poczwarka z czarnymi oczkami. Trzy leżące obok siebie larwy mają lekko miodowy kolor. Jedna z robotnic, która najdalej odchodzi od potomstwa, jest kolorowa. Tułowie jasne, głowa jest w kolorze jasnobrązowym, a odwłok jakby w innym ciemniejszym kolorze podobnie jak u mrówek szmaragdowych. Pewnie z czasem pociemnieje i te różne kolory wyrównają się.

2 sierpnia 2007

Trzy robotnice są już odważne, pracują przy potomstwie i poruszają się po całej probówce. Biała poczwarka pociemniała. Już niedługo będzie czwarta mrówka. Kolejne trzy larwy mają czerwono-czarną kreskę w środku - myślę, że to znak zwiększonego zapotrzebowania na pożywienie.

12 sierpnia 2007

Stan liczbowy: Królowa Zetka i cztery odważne robotnice, dwie białe poczwarki, cztery duże wypasione larwy i sporo białych maleństw. Zrobiłem przeróbkę formikarium "pierwszy krok". Przy użyciu rurki dołączyłem drugą probówkę. Do tej drugiej probówki podaję jedzenie. Gdyby trzeba było wyczyścić w środku to po prostu wymienię na czystą probówkę z wstawionym już jedzeniem. Wygodniej i czyściej. Mrówki wynoszą tam odpadki po muchach i wrzucają na kawałek plastiku do podawania kropli miodu.

16 sierpnia 2007

Królowa Zetka ma już 5 robotnic. Ponad pół godziny temu dałem im muchę i nic się nie dzieje. Wygląda to tak jakby wszystkie spały! Czasem któraś się ruszy, ogólnie wygląda to jednak na poobiednią drzemkę, z rzadka przerywaną jakimś ruchem. Tylko one tej muchy jeszcze nie jadły! Może to tak z głodu zatrzymują się dla oszczędzania energii? Nie widzę po nich czy są najedzone czy też nie. U Lasius niger jest to widoczne po powiększonych odwłokach. Jedna z robotnic zatrzymała się w miejscu połączenia rurki z probówką gniazdową. Ta śpi tak twardo, że gdy przed chwilą podeszła do niej inna robotnica, i poklepała ją czółkami, to ta śpiąca ledwie kiwnęła czułkiem. Dopiero parę minut później zaczęła poruszać czułkami i wróciła do reszty. Dziwne. Przyglądając się nim przypomniałem sobie, że nie sprawdziłem jeszcze jakiego są gatunku. Po kolcach na zatułowiu wyglądają na mrówki Myrmica scabrinodis i na 80% myślę, że to ten gatunek (szukam lepszego klucza). Podejrzenie, że to rubra prysło szybko bo gdzieś (nie mogę sobie przypomnieć gdzie) było napisane, że królowe rubry wracają do gniazda, a dopiero parę lat później składają jajka.

10 minut później: Najmłodsza robotnica została z potomstwem reszta poszła zajadać muchę!

26 sierpnia 2007

Kolonia Zetki kontra jedna robotnica Lasius niger. Kolonię Lasius niger trzymam na wyspie. Woda z fosy szybko wysycha i czasem się zdarza, że robotnice przez nią przechodzą. Przenoszę je potem z powrotem. Kolonia Zetki zamieszkuje teraz dwie probówki połączone rurką. W rurce musiałem zrobione są otwory wentylacyjne. Jeden z otworków, wypalanych szpilką, jest dość duży, ale nie tak duży, żeby uciekła przez niego któraś z mrówek. Wczoraj dowiedziałem się, że otwór ten może być jednak wejściem dla mrówek Lasius niger. Z powodu tego otworu, królowa Zetka i jej 8 robotnic, przeżyły kolejną przygodę. Do środka weszła mniejsza od nich robotnica Lasius niger, która uciekła przez fosę ze swojej wyspy.

Kilka poczwarek zostało przeniesionych do drugiej probówki i to w pierwszej kolejności zauważyłem. Dopiero potem spostrzegłem małą Lasius niger i to, że wszystkie robotnice biegają od probówki do probówki z poczwarką lub rozwartymi szczękami, szukając tego małego wroga. Maleństwo przemykało bokiem, górą, zawracało, biegało we wszystkich kierunkach, aż jedna z robotnic ją dopadła. Co było dalej? Zdarzyło się coś czego się nie spodziewałem... cdn.

Robotnica, która pochwyciła nigerkę, próbwała wynieść ją poza gniazdo. Zaniosła na koniec drugiej probówki i tam ją zostawiła. Maleństwo wystarszone znów zaczęło biegać w panice przed wielkimi dla niej robtnicami i gdy kolejna ją pochwyciła, znów została przeniesiona w inne miejsce i wypuszczona. Trwałoby to pewnie dosć długo. Po trzecim takim przeniesieniu rozłączyłem probówki w momencie gdy z jednej strony była nigerka a z drugiej reszta. Nigerkę przeniosłem na wyspę aby mogła wrócić do swoich. W gnieździe Zetki robotnice ułożyły potomstwo w jednym miejscu i po chwili bieganina się skończyła.

Gdyby Lasius niger i Kolonia Zetki były na wyspach, i między tymi wyspami dałbym mostek to robotnice Zetki odprowadzałyby nigerki w stronę ich domu, czyli do mostku. Tak podejrzewam. Gdyby kolonia Lasius niger była równie miła to możnaby zbudować im wspólne gniazdo. Wolę jednak nie próbować.

28 sierpnia 2007

Dziś rano oglądałem przez dłuższy czas całą kolonię. Nowa 9 robotnica jest pielęgnowana przez starsze. Bardzo ładnie wygląda tak "nówka" - odwłok ma leeko zielonkawe zabarwienie, tułów jest jaśniutki. Dorosłe kolory już nie są takie delikatne. Duże larwy w środku mają wyraźne ciemno zabarwione wnętrzności. Jak się dobrze oświetli można, pod dobrą lupą, przyjrzeć się włoskom i powierzchni larw oraz robotnic. Ciekawie wyglądają oczy poczwarek gdy reszta dopiero zaczyna nabierać kolorów.

11 września 2007

Liczba robotnic w kolonii wzrosła do 15. Dzięki zastosowaniu dwóch probówek jeszcze nie ma potrzeby przeprowadzki do nowego formikarium. Bardzo dobrze bo nowego formikarium jeszcze nie mam. Coś mi z tym gipsem nie wychodzi. Tyle się naoglądałem różnych formikariów, że teraz już nie wiem jak je zbudować. Może zrobię rozdzielacz do rurek i na końcach rurek dam więcej probówek plus do tego jakiś wybieg. Wybieg musiałby być zamknięty bo coś mi się zdaje, że zabezpieczenie fluonem nie jest wcale dobre skoro nikt tego nie stosuje.

19 września 2007

Dałem mrówkom małego żywego pająka do upolowania. Było trochę bieganiny ale nie trwało to długo - pajączek skonsumowany. Zdaje mi się, że myrmice łatwiej niż lasiusy, jest karmić owadami.

20 września 2007 Lasius flavus mrówkożerca

Mrówki wciąż mnie zadziwiają. Mieszkającą obok Zetki kolonię Lasius flavus uważałem, za spokojną i pokojowo nastawioną do innych mrówek. Praktycznie siedziały cały czas w gnieździe, nawet po pokarm wychodził pojedynczo. Można było zostawić otwarte formikarium i nie wychodziły. Przed godziną jednak odkryłem ich waleczną naturę. Stała się rzecz straszna. Zaglądam do Zetki a tam pełno mrówek. Tak jakby dwa razy więcej i wszystkie w innym miejscu. W pierwszej chwili pomyślałem: "Skąd tyle małych mrówek mogło się wykluć?". Przyglądam się bliżej i widzę, że to nie młode myrmice ale flavusy! Pełno ich razem z myrmicami. Chodzą spokojnie jakby się zaprzyjaźniły. Nie był to jednak piknik zapoznawczy. Te żółte lasiusy dorwały się do jajek i larw myrmicy. Wścieklice część trzymały uratowane w swoich żuwaczkach i jednocześnie nie miały jak się bronić. Gdy zobaczyłem jedną małą żółtą na królowej wszystko było jasne - to napad mrówkożerców! Zabrałem się za przygotowanie wyspy z podstawek i rozdzielania mrówek. Musiałem wszystkie wysypać i wilgotnym pędzelkiem pozabierać te małe żółte potwory do swojego gniazda. Myrmice poniosły duże straty: dwie dorosłe robotnice zabite, królowa ma uszkodzoną jedną nogę (czy u mrówek goją się złamania?), większości potomstwa nie ma. Po stronie lasiusów żadnych strat. Myrmice są zbyt łagodne z tym odprowadzaniem wrogów poza gniazdo. W przypadku jednej robotnicy jest to może skuteczna metoda ale nie przy dwukrotnie większej liczbie wroga systematycznie atakującego. Mrówki Lasius flavus zaznaczyły sobie ślad zapachowy do gniazda myrmic, do tego otworu wentylacyjnego, przez który myrmice nie są w stanie przejść. Szły sobie spokojnie po śladzie, przeciskały się do środka i po pożywieniu się potomstwem wścieklicy wracały tą samą drogą do siebie.

Zrobiłem dla kolonii zetki nowe formikarium w plastikowy pudełku. Ale czy zrekompensuje to poniesione straty? Czy Zetka da sobie radę? Mam nadzieję, że to nie koniec tego mrówczego bloga.

27 września 2007

Przez ostatnie dni nie mogłem obserwować co się dzieje w formikarium. W nowym formi umieściłem probówkę z wodą i korkową przegrodą na wypadek gdyby w środku im się nie podobało. Dziś mogłem sprawdzić, że mrówkom podoba się w probówce chociaż kilka dni temu zajmowały korytarz w korku. No i dobrze. Najważniejsze że teraz mają możliwość wyboru miejsca i miejsce na rozwijającą się kolonię. Później sprawdzę czy z królową jest wszystko w porządku. Muszę już lecieć.. zaraz ośma.

8 października 2007

W kolonii robotnice opiekują się jeszcze kilkoma larwami. Nowego potomstwa nie ma. Nie ma jajek, bo rany poniesione przez królową, podczas ataku żółtków, okazały się śmiertelne. Wstawiłem dziś do formikarium probówkę z jeszcze jedną królową znalezioną w tym samym miejscu. Jednak ona nie składa jajek chociaż siedzi w probówce od kilku miesięcy. To jest misja ostatniej szansy. Upłynął już jakiś czas od odejścia Zetki więc może mrówki zaprzyjaźnią się. Obawiam się jednak, że to się nie uda. Nie mam pewności czy ta królowa jest tego samego gatunku. Tak oto sukces w hodowli mrówek Lasius flavus okazał się klęską dla kolonii mrówek, której taktyka obronna polega na wynoszeniu przeciwnika poza obręb gniazda. Czas skończyć te zapiski. Radzę aby hodując mrówki zadbać o to, żeby mrówki nie miały możliwości dokonania najazdu jedne na drugie.

3 listopada 2007

Kolejna klęska. Królowa, którą dałem do formikarium, nie została zaakceptowana. Mrówki spotykały się, mijały, czasem robotnice odciągały ją w inne miejsce, innym razem królowa sama uciekała. A żółtki żyją sobie spokojnie i dalej wyglądają na niewiniątka. Myrmice są zdecydowanie zbyt łagodne w stosunku do innych mrówek. Jeśli za rok znów znajdę samotną królową spróbuję jeszcze raz ale formikarium będzie szczelne bez zbędnych otworków żeby żadne inne mrówki tam nie wlazły. A swoją drogą ciekawe czy inni też mają takie problemy, że jedne do drugich mrówek włażą i atakują.

5 stycznia 2008

Biedactwa nudzą się w formikarium - brak królowej, brak potomstwa, brak zajęcia..

2 luty 2008

Zostały już tylko trzy robotnice.

21 marca 2008

Wykryłem kolejne miejsce ucieczki lasius flavus. Przegryzły korek i udało im się znaleźć w innym wcześniej niedostępnym dla nich miejscu wąską szczelinę, której wcześniej nie zauważyłem. Mała żółta mrówka wróciła do formikarium a dziurę zakleiłem.

Zostały już tylko dwie robotnice.

Nie będę pisał bloga o morderczych żółtkach zatem to ...

koniec